- monthly subscription or
- one time payment
- cancelable any time
"Tell the chef, the beer is on me."
“— Krystyna Janda, dziennik 8 grudnia 2014r.Moi dziadkowie ubierali się zawsze specjalnie na niedzielę. Mieli stroje na niedzielę. Zawsze te same. Letnie i zimowe.
Dziadek ubierał się do kościoła w pelisę z bobrowym kołnierzem „znaftalinowaną” tak i perfumował się radzieckimi perfumami Carmen tak, że koło nas ludzie rozsuwali się i mieliśmy zawsze dookoła siebie dużo miejsca.
Babcia miała dwie sukienki letnie w kwiaty i zimowe wełniane gładkie. Uważała że kolorowe buty noszą tylko kobiety lekkich obyczajów, ona nosiła brązowe, czarne i białe. Już beżowe były podejrzane. Zbyt wysokie obcasy też. Lubiła broszki i żabociki. Kostiumy i małe kapelusze. Kobieta bez pończoch, nawet latem była nieelegancka, tak jak i kobieta bez rękawów. A rękawy były 7/8, 3/4, 5/6, do łokcia i tzw. krótkie, te niechętnie. Lubiła kontrafałdy, plisowania, godety, dekolty w karo i patki. Malowały się według niej, tylko tzw. kokoty. Spodnie sa tylko dla mężczyzn, mówiła. Kobieta w spodniach wygląda jak mężczyzna, żeby nie wiadomo co… A Marlena Dietrich ? - pytałam. - Ona się nie liczy - odpowiadała.
Kiedy dorosłam i zostałam aktorką, kupiłam babci i dziadkowi telewizor i na premiery moich spektakli w Teatrze TV, ubierali się oboje bardzo odświętnie, dziadek się golił, perfumował, zakładał garnitur, krawat i białą koszulę. Babcia wkładała, pończochy gazowe, suknię i perełki. Oboje do oglądania moich wystąpień w telewizji wkładali wieczorowe odświętne buty a dom był zawsze sprzątany na te okazje. Babcia piekła ciasto i oglądając pili kawę.
Do oglądania transmisji z wizyt papieża, też wszyscy ubierali się odświętnie. Kiedyś jeden z kuzynów, podczas takiej transmisji, ośmielił się przejść przez pokój w krótkich spodniach, awantura była jak malowanie.
Moja ukochana gosposia, miała zawsze w walizeczce przygotowany strój i buty do trumny, żeby w razie czego, nie robić kłopotu. Wymieniała ten strój co roku na nowy, jeździłyśmy po te nowe trumienne ubrania i buty na bazar Różyckiego.
Wszyscy zawsze mieliśmy czyściutką świeżą bieliznę, na wypadek gdybyśmy zemdleli na ulicy i zabrano by nas do szpitala. (To zostało mi do dzisiaj). Ubieram się każdego dnia w naprawdę dobrą bieliznę , nie dlatego, że codziennie przebieram się w kostium przy koleżankach i garderobianych, ale z powodu ewentualnego zemdlenia.
”
"Tell the chef, the beer is on me."
"Basically the price of a night on the town!"
"I'd love to help kickstart continued development! And 0 EUR/month really does make fiscal sense too... maybe I'll even get a shirt?" (there will be limited edition shirts for two and other goodies for each supporter as soon as we sold the 200)